gdzie sie, kurwa, podzialo czlowieczenstwo?...
Komentarze: 5
moja wychowawczyni to tepa klaunica ze zlym gustem, lenistwem na plecach, fajna czupryna i spodniach wzynajacych sie w odpowiednik dupy na przedzie. dlawie sie jej tepota. nie moge zapomniec, ze przez caly semestr kazala nam wpierdalac microsoft excel w obfitych ilosciach, dla urozmaicenia kosztujac krzyzowek i wykresow. jest smieszna karykatura. plytko probuje zgrac nasza klase, sposobami jakze niebanalnymi 'porozmawiajcie sobie', nie rozumiejac, ze za duzo mowimy a za malo rozmawiamy. po za tym zgrac kogos kto swoje pieniadze wtapia w batoniki, a inny w modele samolotow dla przykladu, to tez ciekawe. niektorych rzeczy nie da sie pojednac- niektorych rzeczy nie da sie zrozumiec.
dzisiaj nasza wychowawczyni usprawnila nas w wiedze iz jutro ma pogrzeb.
ciche chichoty. male kpinki. moje wspolczucie.
nie chodzi o to kim ona jest, co robi z naszymi palcami na klawiaturze, nie chodzi o to w jaki sposob laduje nasze kreatywnosci w trzy megabajty, nie chodzi o to jak sie ubiera i co mowi do nas gdy sie zdenerwuje. chodzi o to ze jest czlowiekiem. ludziom nalezy sie wspolczucie, choc male zrozumienie. w wersji standardowej chociaz szacunek dla cierpienia i zamkniecie tej cholernej geby w sytuacjach tego wymagajacych.
czy ci ludzie nie maja w sobie takiego progu, stopu, przyzwoitosci: 'ej, kurwa, tak sie nie robi!'. wychowani na telenowelach i osmieszaniu tragedii, znakomity trening niewrazliwosci. znakomity.
terencjusz widzac to (terencjusz to ten koles od 'nic co ludzkie nie jest mi obce') strzelilby sobie z kalasza w przylbice uprzednio nabytego w pasazu wirtualnej polski, wtorujac harakiri wzdluz brzucha.
czy naprawde w czasach buractwa, polsatu i bravo girl nie ma miejsca na humanitaryzm?
Dodaj komentarz