maj 26 2004

lyzeczka


Komentarze: 4

moj dziadek jest w rodzinnym gronie uznawany za ekstrawaganckiego starego ramola. cala spolecznosc tej samej krwi co ja widzi w nim jedynie sprzeczny element z rzeczywistoscia, pod innym znanym terminem- marudzenie. chodzi o to ze jak jest jakis problem to dziadek zawsze ma swoje alternatywy troche sprzeczne z kodeksem rutynowca i dlatego dyskwalfikuja go ze wspolnego rozpatrywania zamontowania zarowki w nowo nabytej lampie. i nie zgadzam sie. nie chodzi mi o to, ze dziadek faktycznie raz wymyslil zeby rozpierdolic w drobny mak sciane stodoly zeby zamontowac halogen a potem zamurowac owa dziure, i moze to byl ewidentnie niedorzeczny pomysl, tym bardziej, ze korzystanie z drabiny nie boli. jednakze respekt jaki dzierze do tego ziomala przekracza granice zdrowego rozsadku. jest troche przygluchy. pali papierosy w ilosciach przemyslowych. pewnie ma plantacje komorek rakotworczych w plucach od tego dymska. ale szalenie bezinteresowny styl bycia jest nie do zniesienia przez przecietniaczkow.

dziadek miesza lyzeczka herbate. lyzeczka obija sie o sciany szklanki zupelnie we frywolnym stylu. ta sila kierowana z dloni dziadka do lyzeczki jest uosobieniem tego jak reaguje na kpiny. to jest jego sila. wszyscy wokol maja ochote wyrwac mu z reki te lyzeczke i zamieszac mu nia w gardle, powiedziec 'ciszej sukinsynu zlosliwy! ogladam tv!', a on jak by nigdy nic obija lyzeczka o te szklanke. i przypomina mi sie clint estwood w tych swoich filmikach kiedy zgrywal policjanta-renegata, albo ...no wiecie kolesia ktoremu pala nie wymieka. i moj dziadek wlasnie w tej chwili daje popis takiego kowbojstwa, tej nieustraszonej walki z glupota szarzaczkow. patrzy na stol. pewnie sledzi wymyslne fantazje hafciarek z koniakowa. a wszyscy wokol czerwienieja. a on miesza sobie dalej. a ja na niego patrze. a ja chce byc taka jak on.

ania_zet : :
to znowu ja
28 maja 2004, 14:48
nie nie mam przeceż nadzieji :P JA TO WIEM...
28 maja 2004, 14:45
szkoda.. ale chyba 1000kalorii niewie zę cie obraziła... bo przynajmnij ja odebrałabym to jako obraze... [łatwo i przyjemnie] no coż... a co do noty... wiesz teraz z tego opisu widać ze mozesz być podobna do niego... najtrudnijsze ejst to zeby w ciagłaym stresie, braku pracy, i innych problemów z przedziału naszej marnej egzystencji NIE ZATRACIC TEGO... mam andzije ze tobie sie to uda...
Bachen
26 maja 2004, 22:01
wiesz co ja mam zawsze problem jaki dac komentarz, niby tam wytwarzam jakies refleksje na temat notki ale nic procz pozdro nie przychodzi mi na mysli hehe
26 maja 2004, 17:20
Strasznie mi sie podoba Twoj sposob prowadzenia bloga... Twoje notki czyta sie latwo i przyjemnie, oby tak dalej :) Pozdrawiam.

Dodaj komentarz