sie 02 2004

dagmara


Komentarze: 1

corka babci dagmary majac zaledwie pare latek zginela smiercia tragiczna, wbijajac sobie noz do serca. byla to smierc calkowicie przypadkowa- tym gorsze iz jej mama (babcia dagmary) docenila wartosc przypadkow i tego ze niebezbieczenstwa nie trzeba szukac w miejscach patologicznych.

trzyletnia dagmara miala w domu blokady pozakladane na szafki, szufladki, okna, drzwi, szafy, komodki, szafeczki, na wszystko. na wiekszosci terenu na jakim postawila stope slyszala 'uwazaj, zrobisz sobie krzywde', 'uwazaj to niebezpieczne'. zamiast dzieciecej naiwnosci miala zamkniete serce w klatce a kazdy oddech byl poddawany alternatywom czy jest bezpieczny czy tez nie. dzisiaj dagmara to wrazliwa istota, nadwrazliwa ktora zanim zrobi jakas rozkoszna nielegalna rzecz musi przemyslec to i owo. bala sie chodzic na nieoficjalne spacery podczas zasranej ciszy poobiedniej. nie zje niemytej czeresni, a juz na pewno jak szepnie sie jej slowko o wielkiej glizdzie ktora czai sie w srodku owego owoca. kiedys wraz z maja podczas jej niedoli fizjologicznej (potrzeby kibelkowania) wmowilysmy jej ze w kazdej chwili jej pecherz moze sie przerwac rozlewajac po ciele toksyczna ciecz, zalewajac watrobe, nerki, trzustke, wpychajac sie do zyl i w koncu mozgu. przez dziesiec minut chodzila 'dosc sztywno' na co ja i maja przybralysmy mine 'ogolny opad szczeny' wobec jej latwowiernosci i psychicznej paniki.

uwielbiam dagmare. jej muzyczny gust. wartosci zyciowe jakie wyznaje. to jak sie ubiera. uwazam iz jest piekna kobieta, i pieknym czlowiekiem. uwielbiam jej dziecieca naiwnosc, nieuwazam iz ma zwichniety charakter, pragne tylko dedykowac ten tekst wszystkim rodzicom ktorzy to oni wlasnie maja zwichniety charakter i to pietno potem odbija sie na ich pociechach. choc, moze gdyby nie to dagmara i jej subtelnosc nie mialyby duetu...

ania_zet : :
www.loris.prv.pl
03 sierpnia 2004, 13:14
w pewnych wypadkach źle pojęta opiekuńczośc staje się zwykłą nadopekuńczością i zamykaniem dziecka w zlotej, lukrowanej klatce. co innego opieka, troska i instynkt macierzyński, a co innego terror i tłamszenie wszystkich naturalnych odruchów dziecka. każda mała,żywa istota chłonie świat wszystkimi zmysłami. zabraniając jej pewnych rzeczy ograniczamy jej zdolnośc pojmowania i możliwośc uczenia się. swoje jako dziecko odpokutowałam, zapamiętale wbijając sobie grzejnik w czoło, nóż w udo (spadając ze stołka), tłukąc kolano do kosci czy łamiąc ręce po upadku z czereśniowego drzewa! co z tego zapamiętałam? że nie wolno biegać w skarpetkach po śliskim parkiecie, wywijac nożem stojac na stołku kuchennym i wchodzić na stare, zdziadziałe drzewa! bólu??? NIE PAMIĘTAM! morał jest tylko jeden! nie opłaca się dziecku kupowac loda, jeśli strach przed chorobą pozwala mu je lizac tylko przez szklanną szybkę!coś chciałam napisac a propos Twojej wypowiedzi u mnie, ale

Dodaj komentarz