maj 21 2004

szlugi


Komentarze: 0

pierwsza fajka. po za udanym zaciaganiem, paru pilocikach, poczucia ze mam ochote puscic pawia moja egzystencja menelicy brnie do przodu. w dalszym ciagu nie wiem czy to jest dobry sport czy zly. nie wiem nic co dotyczylo by mojej dalszej ewolucji jebanej palaczki. ach zapomnialam, mam jeszcze pierdolona satysfakcje polegajaca na podbudowaniu wlasnego ego, teraz to dopiero mam jaja i tego typu zajebiste ambicje. moj organizm jest tak slaby ze po dwoch fajkach chcialo mi sie polozyc i wepchnac sobie do gardla wielki korek (bo publiczne zyganie/rzyganie jakos nie jest wyjatkowo kobiece). nic mnie nie obchodzi ze teraz sie okaze ze jestem cieniara, mozecie sobie mowic i myslec. teraz mam na uwadze tylko to ze moje zycie podzieli sie na dwa okresy: przed fajczeniem i po jaraniu. zajebiscie. a teraz czas na wywietrzenie czaszki w oknie i snuciu perspektyw co do nastepnych fajczanych wypadow. mam na swoje usprawiedliwienie ze nic nie jadlam od rana, wiec oscentacyjne jaranie na pusty zoladek o czternastej godzinie to byc moze nie byl najlepszy pomysl jaki wykielbasil moj czternastoletni lekko zwichniety umysl.ale to tylko takie usprawiedliwienie, bo status cieniary nie jest frasobliwym poczuciem. a no i w czerwcu bedzie pietnastoletni lekko zwichniety umysl. jaka ja jestem pusciutka.

"odpal lolka, niech dym zapelni proznie. dym to moj czas na dzisiejsze popoludnie" - adam ostrowski

ania_zet : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz