cze 03 2004

ciag dalszy ostatniego


Komentarze: 1

czy to zle ze nie biegne do przodu chociazby w myslach? czy naprawde musze lapac przyszlosc za zderzak mimo, ze w twarz furgocze mi nieprzyjemny gaz z rury wydechowej? czy musze lapac przyszlosc za nogi byle by dogonic rutynke i pozbawic sie przyjmnosci terazniejszosci? w gruncie rzeczy jestem gleboko przekonana ze polowa tych co planuje swa delekoidaca przyszlosc konczy w bloku gotujac zupe pomidorowa, i myslac o tym by nie zwolnili ich z tej paskudnej roboty w biurowcu (w najlepszym wypadku). mysle sobie ze planowanie przyszlosci to typowe zgrywanie z siebie ambitnego czlowieczka tego z rodzaju przylizanych przedzialkow i skrypulatnie wystrzyzonych mlodziencow. pamietam taki rysunek ktory dobitnie ilustruje to na czym sie konczy ustawianie zdolnosci wedlug materialnych zdobyczy

ania_zet : :
03 czerwca 2004, 21:50
rysunek <- przeżucam sie na komiksy... swietne... wiesz co do planowania tego co bedze za 30 lat to jestem ostrożna... ale z tym woodstockim to dobra decyzja :P

Dodaj komentarz