Archiwum 07 czerwca 2004


cze 07 2004 adnotacje do osob medialnych
Komentarze: 3

uwazajcie!

czy zdajecie sobie sprawe ze niektore zachowania waszych 'idoli' sa plodzone w oparach marihuany w umyslach chorych menagerow a nie z przypadku lub czystej milosci do sztuki jaka 'uprawia' nosiciel waszych westchnien? trzeba uwazac, bo komercyjna egzystencja jest planowana dlugo i przemyslanie, a nie w wyniku szczerych checi. dziwie sie, ze polowa oodbiornikow komercyjnej jatki nie widzi dlugofalowej kupy szeroko idacej swym zapachem przez metropolia telewizji. ta slepota jest tak banalna ze nie mam juz sily.

obejrzalam wywiad. nie pamietam czy to byl zespol rockowy (rockowy na miare slawy i udawanej hardcorowosci), popowy, techno, disco czy tez cos innego. po prostu rodzaj estetyki przekazywanej w 'muzyce' uprawianej przez owy zespol sie szeroko zatarl na rzecz kiczowatosci w wymiarze wiesnianady dwa tysiace cztery. kazdy wywiad wyglada identycznie. 'kiedy poczuliscie milosc do muzyki?' 'jak po raz kolejny sie upilem <lesnym dzbanem> i nie mogac sie doczalgac do domu samochod przejechal mi po nodze i wtedy uszkodzone neurony stworzyly wizje wystepowania za pieniadze dla pieniedzy' 'a dlaczego to robicie?' 'bo kochamy muzyke' 'a co jest najwazniejsze w muzyce?' 'trzeba robic to co sie czuje'. typowy schemat. nie ma innych wywiadow. nie wiem czy watpic w inteligencje dziennikarzy czy po prostu sie poddac beznadziejnosci rozmowcow i oryginalnosc pytan jest dostosowywana do odbiorcow. moje male marzenie: chcialabym raz obejrzec wywiad bez tandety, pieknych przemowien z portfela, i sztucznej idolowatosci. gdzie sie, kurwa, podziali inteligentni ludzie?!

gdybym chciala opisac wszystkie aspekty komercji to nie starczyloby mi zycia, wole sie skupic na niezaleznosci. kiedys sie mnie spytal ktos jakiej slucham muzyki, gdybym w odpowiedzi udzielila 'rock' lub 'hip hop' to zostalabym wsadzona brutalnie do paczuszki (jesli chodzi o rock) to iron maiden (natomiast o hip hop) okrutny mezo. wiec sie wysililam na ordynarne 'slucham muzyki niezaleznej' i nastepnie zostalam uwalona blotem pod tytulem 'czyli prawie niczego'. i wlasnie sie klania istota niezaleznosci polegajaca mniej wiecej na tym ze jesli cos nie jest w najnowszym numerze 'bravo' to nie ma prawa bytu. smutne. ignorancja to sila- jak glosi komunistyczna maksyma utopii szeroko prezentowanej w 'roku 1984' george'a orwella. czy podoba sie wam fakt iz porownuje nasz wolny zywot preparowany przez ambitne gazety do tego makabrycznego syfu jakim jest socjalizm? i fatalny stan swiata nie skloni nikogo do refleksji zwazywszy na to, ze w tym momencie mojego elaboratu jestem sama bo nikomu rzecz jasna takich przeintelektualizowanych bzdur wychodzacych bokiem czytac 'nie chcialo'.

ania_zet : :