Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 16 2004 znowu czekolada
Komentarze: 3

szkoda, ze to wszystko sie tak skonczylo. moglibysmy zostac jakimis tam znajomymi, a tak bedzie nam sie dane spotykac sie na plaszczyznach wlasnej pamieci, w pokoju z malym stoliczkiem, dwoma filizankami herbaty i czekoladowymi ciasteczkami. on w tej swojej czapce, ja z tym koralem na szyji. mogla by nam pobrzmiewac muzyka, ktora nas zjednala, sklocila, skonczyla. jego okrutnosc wisiala by, w tamtym obrazeczku na scianie, w ciemnym kacie, mocno przygwozdzona, jak grzech ktory jest skazany na pieklo. moja chmura cierpien zostala by za oknem wijac sie i klebiac na horyzoncie, gdzies daleko... a my siedzielibysmy przy tej herbacie i ciasteczkach sluchajac muzyki ktora doprowadzila do tej przykrej ewolucji znajomosci. wlasciwie to moze ewolucja nawet ujemna, a ten obrazek na scianie ruchomy, husta sie na gwozdziu. ja mam plaszcz i on tez ma plaszcz. siedzimy bez strun glosowych z rekami w kieszeniach patrzac na siebie, nie tacy zaraz do wyjscia, nie tacy tuz po przyjsciu. siedzimy tak, omijani przez czas. chyba tak juz zostanie, juz chyba sie nic nie zmieni. on zaluje, ja zaluje. wiezi mentalne nadal zlane w jedna ciecz pozwalaja nam tu siedziec, omijane przez destylacje przezyc.

chyba chcialabym inaczej. chcialabym

'mecza lub daja odpoczac sa twoje, czasem ukojenie, czasem paranoje-sny- nawet gdy sa zle, to sie budzisz, mozesz w nich kochac lub mordowac ludzi, krzywe odbicie w witrynie twego ducha sa twoje, tajne, niejawne jak zycie, tu wszystko dzieje sie naprawde'- w wyjatkowych okolicznosciach

ania_zet : :
wrz 15 2004 paranoja na moj leb
Komentarze: 1

przyszedl deszcz i nic nie powiedziawszy i uprzedziwszy rzucil lasso bessy na moja szyje. deszcz i mgla rozwalily uporzadkowanie, na wszystkie cztery katy mojego pokoju, przynoszac ulge przed monitorem, i pozwalajac spietrzac sie szpargalom i myslom. to bylo takie niegrzeczne z jego strony, nic mi nie mowil, ze bedzie rozpieprzal rownosci na mojej kurtce wiatrem. ze mgla bedzie mi rozsadzac glowe, ze cytryna bedzie mi wyciskac pieniadze z portfela, ze miod bedzie przedawkowany. on naprawde mi nic nie powiedzial. ten deszcz. a ja mu zrobilam bloga.

zastanawiam sie nad tym, jak odkleic te wszystkie ubrania od biurka, spietrzaly sie tam dlugo i zdazyly pozasychac, tak jakby za uzyciem silikonowego kleju montazowego (...tribute to 'slepa'). zastanawiam sie nad tym, jak wyparowal ze mnie lad i sklad pozostawiajac puste rece, na pastwe tego zakurzonego pokoju. moze wiatr wychlostal tamto uczucie, pozwalajac mi sie teraz oddawac microsoft internet explorer po krance literackiego wyuzdania. ale gdzie w tym wyuzdanie? najwyzej bajzel goloslowny!

ania_zet : :
wrz 09 2004 ochlonelam
Komentarze: 5

w przyjazni jestem inwestorem rozrzutnym i najczesciej wychodze na tym blado. a przyjazn w czasie przeszlym nie istnieje wiec obecnie jestem w stanie zawieszenia miedzy samotnoscia a wygoda czekoladowych wieczorow. namietnie wsluchuje sie w 'karma police' -radiohead, jezdze tu i tam, mysle nad tym i tamtym. czuje sie umiarkowanie czysto i nie jest najgorzej. permamentnie zaczynam wierzyc w powrot mantry 'umiesz liczyc, licz na siebie' i nie jest to jakies zalosnolitosciwe. mam na wszystko czas, wklepuje krem rano i wieczorem, dobieram skarpetki do butow i pakuje sie dzien przed szkola. nie trzeba sie pocic ani specjalistycznie glowkowac. wszystko jest gladkie i nietrudne. czasem sie zgarbie, czasem poloze. na wieczory polecam voo voo z kobietami.

ania_zet : :
wrz 06 2004 ale zaraz, zaraz!
Komentarze: 3

po lekcji poszlam do pani i zlozylam kondolencje. wlasciwie to nie zadne kondolencje. powiedzialam ze udzielam jej otuchy, mysle o niej i nie musi mi opowiadac calej tragedii, bo nie po to lacze sie z nia w bolu. i to nie po to zeby sie podlizac, pani pino 3448, bo moja droga, ja sie nie podlizuje i nigdy nie bede. zlozylam te szczere slowa z moich cieplych dloni wprost na jej poranione serce. ale to serce nie nalezalo do mojej wychowawczyni. to serce jest Czlowieka. dlatego to zrobilam. i nie mam problemow z nauczycielami, juz dawno uswiadomilam sobie zasady relacji nauczyciel-uczen, i wiem ze sa tak totalitarne jak relacja saddam-obywatel, wiec przepraszam pania pine 3448 ale chyba mnie jednak nie rozumiesz, po za tym stwierdzenie 'rozumiem cie' to ...frazes. przykro mi jakze (to tez frazes).

a przeklinac bede, nie dlatego ze szczyce sie brakiem kultury, tylko dla mocniejszego efektu, dla dodania smaku i pikantnego aromatu, bo nie opisuje bajek tylko rzeczywistosc. w rzeczywistosci sa przeklenstwa. po za tym wulgaryzmy jak informuje mnie gazeta 'wprost' nie sa zagrozeniem dla spoleczenstwa, tylko predzej brak sensu w wypowiedziach. uwierz mi ze kazde moje slowo wulgarne jest dlugo warzone- tak jak warka strong.

i tym oto pieknie zwiekszajacym ponetnosc tego bloga zakonczam moj maly apel. pozdrawiam serdecznie pani pino-trzy-cztery-cztery-osiem.

ania_zet : :
wrz 06 2004 gdzie sie, kurwa, podzialo czlowieczenstwo?...
Komentarze: 5

moja wychowawczyni to tepa klaunica ze zlym gustem, lenistwem na plecach, fajna czupryna i spodniach wzynajacych sie w odpowiednik dupy na przedzie. dlawie sie jej tepota. nie moge zapomniec, ze przez caly semestr kazala nam wpierdalac microsoft excel w obfitych ilosciach, dla urozmaicenia kosztujac krzyzowek i wykresow. jest smieszna karykatura. plytko probuje zgrac nasza klase, sposobami jakze niebanalnymi 'porozmawiajcie sobie', nie rozumiejac, ze za duzo mowimy a za malo rozmawiamy. po za tym zgrac kogos kto swoje pieniadze wtapia w batoniki, a inny w modele samolotow dla przykladu, to tez ciekawe. niektorych rzeczy nie da sie pojednac- niektorych rzeczy nie da sie zrozumiec.

dzisiaj nasza wychowawczyni usprawnila nas w wiedze iz jutro ma pogrzeb.

ciche chichoty. male kpinki. moje wspolczucie.

nie chodzi o to kim ona jest, co robi z naszymi palcami na klawiaturze, nie chodzi o to w jaki sposob laduje nasze kreatywnosci w trzy megabajty, nie chodzi o to jak sie ubiera i co mowi do nas gdy sie zdenerwuje. chodzi o to ze jest czlowiekiem. ludziom nalezy sie wspolczucie, choc male zrozumienie. w wersji standardowej chociaz szacunek dla cierpienia i zamkniecie tej cholernej geby w sytuacjach tego wymagajacych.

czy ci ludzie nie maja w sobie takiego progu, stopu, przyzwoitosci: 'ej, kurwa, tak sie nie robi!'. wychowani na telenowelach i osmieszaniu tragedii, znakomity trening niewrazliwosci. znakomity.

terencjusz widzac to (terencjusz to ten koles od 'nic co ludzkie nie jest mi obce') strzelilby sobie z kalasza w przylbice uprzednio nabytego w pasazu wirtualnej polski, wtorujac harakiri wzdluz brzucha.

czy naprawde w czasach buractwa, polsatu i bravo girl nie ma miejsca na humanitaryzm?

 

ania_zet : :