Komentarze: 3
moglabym nienawidzic, bic, pluc, zniewazac, wyzywac, grozic. ale czy to zmieni, to, ze facet w autobusie byl pedalem, cholernie dziwnie machal raczka, mial najlepsze buty ze skory jakie widzialam w zyciu, biala torbe i blyszczyk na usteczkach? nie zmieni to nic. nie wiem, czy mam cos do homo, oprocz tego, ze najlepsze dowcipy sa wlasnie z nich. 'kochajacy inaczej' sa tacy od urodzenia, i nic nie zmienie probujac zgonic na chorobe, ze wzgledu na przedawkowanie smerfow, wibowitu, czy gumy donald (ktos wie, na sali co to guma donald? no dobra, wychowywalam sie w czasie kiedy, owy pocieszacz byl juz undergroundem, ale jeszcze byl! zeby, nie bylo). pewnie, ze brzydzi mnie wsadzanie przyrodzen w miejsca nieodpowiednie do tego zadania (?), ale czy mam prawo do wyganiania homosow z tej planety, mowiac, ze swieta bozego narodzenia moga spedzac tylko na ksiezycu z kaktusem w dupie? taka teraz nedza umyslowa, i wiadomo, ze wszystkie buce chodza do filharmonii, ze kiedy uswiadomilam sobie, ze oscentacyjnie gapie sie na starannie wygolonego mlodzienca, zrobilo mi sie glupio. on najwyrazniej czul na sobie smak szykanu, nietolerancji i lypania spod byczka na biednego ...pedalka. jestesmy cholernie zawistni, ahumanitarni, zachowujemy sie jak mali egoisci, ktorzy nie daja mamusi spokoju przez cale popoludnie mimo, ze ja boli glowa, a potem chcemy lizaka w sklepie i przychodzimy do domu i znow robimy cos na zlosc mamusi.
nie podoba mi sie ten tekst, ale jest wazny. jak dla mnie. to bylo tak