Komentarze: 2
ta moja pieprzona fizyka, ktorej nie sposob zmiescic w spodnie. ta moja cholernie felerna cielesnosc, za chuja nie podobna do czlowieczej. i wreszcie... ta znienawidzona wielka dupa wymagajaca niemalze dwoch platnych miejsc w kinie, duzego fotela i cwiartke mozgu na kompleksy. brrrrr moja waga jest niebezpiecznie wachajaca sie pomiedzy tyranozaurem a wielorybem. kipie, plywam, unosze, faluje, i ciagle sromotnie brne w tluszczu, chyba juz do konca tej egzystencji do chrzanu. jestem naprawde bardzo udana forma bardzo nieudanej ofermy. wszystko co mozna spierdolic, ja pierdole doszczetnie. idzie sie tylko poddac pod wlasna koldra ze znanym juz brazowym lekiem wszystkich naderwanych nerwic szczelnie opatulonym w zlotko. bo uzalac to ja sie kocham. wielbie ten nawyk z fajka pod wszystkimi obszczanymi murkami. ach ach, wyplywa ze mnie samozadowolenie, a ja sie martwie i martwie. jak to bogumil hrabal przywykl mawiac 'smutne nastroje sa najbardziej tworcze'. i pewnie w moim plytkim jezyku sprawdzac, to to nie ma sie jak, to jednak cenie sobie pana pisarza czeskiego. no wiec, wracam sie zmartwiac, pod koldre, do wanny, na krzeslo. dzisiaj jestem ania_zez. udana forma nieudanej ofermy