Komentarze: 7
sprawiedliwosc to jest wtedy kiedy masz swiadomosc ze nie wepchniesz sobie tego wielkiego kawalka czekolady do geby, ale jestes za leniwy by go zlamac na pol, i w rezultacie ukochany orzeszek nie spada na podloge (skazany na zmarnowanie) tylko turla sie po blacie biurka i zatrzymuje przed kartka czekajac na twoj dyskretny ruch aby go dolaczyc do tej breji w gebie z enzymow, czekolady i teraz juz orzechow. to jest sprawiedliwosc w najwiekszym uosobieniu. a niesprawiedliwosc to jest wtedy jak uczysz sie do sprawdzianu przez cale jebane popoludnie kiedy jak na zlosc za oknem swieci slonce a w twoim portfelu czai i klebi sie banknot ktory chetnie polasilby sie na nowa plyte prosto z katowickiego empiku. i idziesz z obkutym baniakiem do szkoly, troche napuchniety od tej rozsadzajacej wiedzy, ale masz satysfakcje ze pojdzie ci dobrze wiec sie cieszysz i znosisz ten intelektualny dyskomfort. i idzie ci pieknie. jedziesz po tej kartce stalowka parkera z czarnym atramentem niczym lyzwiarz po lodowisku i jestes kurewsko wniebowziety i dumny z tego ze opanowales swoje popedy wycieczki do k-ce. zyjesz sobie tydzien ktory jest olewaniem zewszad zalewajacej cie troski typu 'cholera, nie wiem czy piate zadanie poszlo mi dobrze' albo 'moglam sie nauczyc tej ostatniej lekcji lepiej'. a ty masz wyluzowany zwieracz i obojetnym kaczorem traktujesz meki innych, bo ty jako mocarz napiszesz na conajmniej czworke. piekne uczucie. az w koncu przychodzi 'chwila prawdy' ktora dla ciebie jest tylko potwierdzeniem twoich planowanych zwyciestw, i co? i mogles jechac do tego zakutego empiku w zakutych katowicach i sprawic aby to popoludnie nabralo rytmu Braci Waglewskich czy na przyklad Cool Kids Of Death, bo i tak dostales jebana trojczyne. to jest szeroko pojeta niesprawiedliwosc.